Białystok to miasto z najpiękniejszymi muralami w Polsce – tak zdecydowali internauci w głosowaniu przeprowadzonym na stronie Portalu Komunalnego.
Dzięki głosom internautów Białystok zajął pierwsze miejsce w zestawieniu polskich miast z najpiękniejszymi muralami. Na stolicę Podlasia oddano prawie 3,3 tys. głosów, co stanowiło aż 43% wszystkich ocen. Kolejne miejsca na podium zajęły Łódź (24%) i Gorzów Wielkopolski (12%). O miano tego z najpiękniejszymi grafikami ściennymi rywalizowało dwanaście miast.
Nie mogliśmy więc sobie odpuścić wycieczki w poszukiwaniu białostockich murali. Zwłaszcza, że ten najsławniejszy mijaliśmy już kilkukrotnie. Mam na myśli „Dziewczynkę z konewką” (poniżej opisany w pkt. 6 „naszych” murali).
Okazuje się, że w Białymstoku znajduje się ok. dwudziestu murali wielkoformatowych oraz kilkadziesiąt małoformatowych. Takie malowidła można spotkać w różnych miejscach, nie tylko na ścianach budynków, ale również np. na murach, ogrodzeniach i w tunelach. Dla dzieciaków poszukiwanie murali okazało się równie wspaniałą zabawą jak szukanie wrocławskich krasnali 🙂
Trochę czasu zajęło mi zebranie informacji o muralach i ich lokalizacjach. Nie znalazłam jednego źródła zawierającego wszystkie murale (a przynajmniej większość z nich). W jednych źródłach były adresy, w większości zaś tylko zdjęcia, inne mówiły o nowym muralu w mieście. Dopiero później udało mi sie dopasować obraz do adresu. Niektórych z malowideł trochę się naszukaliśmy, dlatego poniżej przy każdym muralu podaje dokładny adres każdego z odwiedzonych przez nas ponad 20 murali.
Na poczatek zrobiliśmy sobie ok. 40-minutowy spacerek po centrum Białegostoku trasą planowanych ośmiu, a jak sie okazało w praktyce – dwunastu, murali.
1. Zaczęliśmy od ul. Św. Mikolaja 8 i zniszczonego i troche zapomnianego muralu dziewczynki w czerwieni. A przynajmniej takie sprawia wrażenie ze względu na odpadające fragmenty dzieła. W rzeczywistości mural jest jednym z nowszych, powstał bowiem pod koniec marca tego roku (!) w ramach wydarzenia Outings Project, a jego autorem jest Julien De Casabianca, francuski artysta sztuk wizualnych i filmowiec, który realizował w Białymstoku swój słynny projekt, wyprowadzający dzieła sztuki z muzeów na ściany miejskich budynków.
Jego murale powstały / mają powstać również w innych częściach Białegostoku. O tym możecie przeczytać w części 2 wycieczki po białostockich muralach.
Znajduje sie on na budynki przeznaczonym do rozbiórki, na ścianie od strony wschodniej (ul. Liniarskiego).
2-3. Kolejny na trasie był mural, a w zasadzie dwa murale na budynku na ul. Zamenhofa 5c.
Są widoczne już z daleka :
Pierwszy z nich, wbrew pozorom, przedstawia nie smoki lecz żubry 😉 Dzieło to zostało stworzone przez dwóch niemieckich artystów: Morten Andersen i BASE23. Żubry spoglądają na nas ze ścian budynku od roku 2013.
Natomiast rok wcześniej na drugiej ścianie tego samego domu, zostało zlokalizowane dzieło Stanisława Szumskiego.
Moje dzieciaki zwróciły uwagę jak wyglądałby budynek, gdyby nie było na nim murali :
4. Na tej samej ulicy (Zamenhofa 26) znajduje sie kolejny mural. Jego autorem jest Andrzej Muszyński. Dzieło składa się z trzech pięter. Na najniższym, na parapecie siedzą przyjaciele Ludwika Zamenhofa, Jakub Szapiro i Abraham Zbar. Ponad nimi, na balkonie stoi sam doktor, a z najwyższego piętra z balonikami spoglądają współcześni Białostocczanie. Miejsce muralu zostało wybrane nieprzypadkowo, ponieważ to w stojącym tutaj wcześniej budynku urodził się Ludwik Zamenhof. W ramach ciekawostki – był on trzykrotnie nominowany do Pokojowej Nagrody Nobla (1907, 1909, 1913).
Następnie ruszyliśmy na ulice Piłsudkiego, gdzie czekało na nas kilka większych i mniejszych murali
5. Te dzieło z pewnością byśmy przegapili, gdybysmy nie znali dokładnego adresu, czyli al. Płsudskiego 19/1. Jest to budynek danego supersamu a sam mural zlokalizowany jest na bocznej zachodniej ścianie, przytłoczony sąsiadującym budyneczkiem. Zdecydowanie lepiej prezentowałby sie na przeciwnej ścianie gdzie nic by z nim nie konkuowało.
Mural „Utkany wielokulturowością” powstał w ramach projektu „Mowa Miłości” i jest inspirowany białostockim przemysłem włókienniczym, tworzonym niegdyś przez społeczność żydowską oraz wielokulturowością, która nadal jest obecna w mieście. Powstawał 3 dni.
6. W końcu dotarliśmy do kultowej już niemal „Dziewczynki z Konewką” (al. Piłsudkiego 11/4), czyli najbardziej znanego białostockiego, a możliwe że i polskiego muralu. Jego sława już dawno przekroczyła granice kraju, odnajdując liczne wariacje i modyfikacje w pop-kulturze. Możemy go podziwiać również w mniejszym formacie na znaczkach Poczty Polskiej, na których pojawił się we wrześniu 2014 r. z serii „Sztuka ulicy – Street Art” i podbił serca filatelistów na całym świecie. .
Mural został namalowany została przez Natalię Rak w roku 2013 w ramach festiwalu „Folk on the Street 2013”. Założeniem tego projektu było wprowadzenie motywów kultury ludowej Podlasia do białostockiej przestrzeni publicznej. Nawiązuje on do podlaskiej legendy o Wielkoludach pochodzącej z opracowania Wojciecha Załęskiego „Hecz, precz, stała się rzecz. Wydobyte z kufra pamięci”. Drzewo, które podlewa dziewczynka cudownie wypełnia dzieło.
7-11. Po drugiej stronie Dziewczynki z Konewka, na al. Piłsudskiego 20/1 oraz 20/2 znajdziemy kilka murali.
Dwa z nich są stare i zapomniane, nie znalazłam wspominki o nich w żadnym źródle, dlatego były dla nas niespodzianką.
Kolejne to miniaturowe grafiki tworzące tryptyk, zapewne nawiązujący do większego i sławniejszego sąsiada, muralu Dziewczynki z Konewką. Odnajdziemy tutaj parę dzieci sadzących drzewko, parę nastolatków podlewającą drzewo oraz dorosłych odpoczywających w jego cieniu.
A pomiędzy tryptykiem znajdziemy jeszcze dwie reprodukcje malarstwa polskiego (?).
12. I ostatni na trasie naszej pieszo-hulajnogowej wycieczki czyli ul. Waryńskiego 8 z muralem przedstawiającym łuskowatego niebiesko-białego ptaka, wyglądem przypominającego bazyliszka lub smoka, a wszystko to na czerwonym tle. Tutaj mapa nas zmyliła, ponieważ dzieło znajduje sie tuz przy ulicy Częstochowskiej (nie trzeba wchodzic między budynki, jak zaleca google).
Kolejne murale odwiedzaliśmy już samochodem i o nich znajdziecie informacje i zdjęcia w częściu drugiej wpisu.
5 myśli na temat “Białystok – śladami murali cz.1”